czwartek, 31 stycznia 2013

Makaron z anchois

Dzisiaj po raz pierwszy robiłam ten przepis. Znalazłam go w jakiejś gazecie/książce - nie pamiętam dokładnie. Cyknęłam fotki przepisu i postanowiłam wypróbować. Najpierw podam przepis a na koniec podzielę się swoimi uwagami :D

Potrzebujemy (będę podawała tak jak jest w przepisie):
makaron kokardki
1 papryka czerwona
1 papryka żółta
1 cytryna, sparzona ze skórka
4 anchois
1 łyżka kaparów
10dag mozzarelli
oregano
majeranek
ząbek czosnku
40g oliwy z oliwek
sól, pieprz

Na oliwie podsmażamy czosnek oraz anchois. W miseczce mieszamy drobno pokrojoną paprykę, kapary, sól, pieprz, skórkę z cytryny. Do podsmażonych anchois dodajemy to co mamy w miseczce. Smażymy na małym ogniu około 1 min. Dodajemy makaron kokardki oraz pokrojoną w kostkę mozzarelle. Finito ! :D

A teraz moje uwagi ;) dałam jedną paprykę zamiast dwóch. Makaron na oko ;) po prostu tyle ile wiedziałam, że zjemy z Małżem. Skórki z cytryny dałam połowę. Anchois z 8 sztuk.

Jak mi smakowała ?
jak dla mnie stanowczo za dużo cytryny - mino, że dałam połowę tego co zakładał przepis. W związku z tym smak cytryny zabijał wszystko inne - no w każdym razie był na pewno dominujący a szkoda bo uwielbiam posmak anchois a prawie wcale go nie czułam :/ Stwierdziłam, że następnym razem makaron będzie bez cytryny oraz kapary zastąpię oliwkami. Któryś raz próbowałam się przekonać do smaku kaparów ale jednak nie mogę.... Myślę, że oliwki będą moim zamiennikiem ewentualnie jeśli Małż się uprze moge dać kapary a po prostu będę je wydłubywała z talerza :D W sumie nie ma ich aż tak dużo.

Reasumując. Pomysł na makaron fajny. Mi nie podeszła ta cytryna ale to kwestia smaku. Myślę, że warto zrobić i przekonać się samemu.



PS oczywiście cardio oraz absik zrobiony ;)

środa, 30 stycznia 2013

Po długiej przerwie

Nie ruszania się było mi dosyć ciężko się zebrać do biegania. Z jednej strony chciałam bardzo i przebierałam nogami z niecierpliwością czekając aż mój 'zamiennik' w opiece nad Maluchem przyjdzie a z drugiej dopadała mnie pokusa żeby może se odpuścić i zrobić cardio z mel B oraz abs a bieg zacząc od soboty ....
Nie zrobiłam jednak tego :) Biegło mi się średnio. Pogoda też nie pomagała bo wszędzie albo kałuże albo błoto śniegowe do tego deszcz ciągle padał z różną częstotliwością. Były krótkie odcinki gdzie asfalt był czysty i miło sie biegło. Muszę powiedzieć, że to własnie nie tyle jakieś zmęczenie ile ta aura mnie dobijała i myślałam, że więcej niż 2km nie przebiegnę dzisiaj... Ostatecznie 'końcówkę' biegałam koło domu, wokół bloków gdzie asfalt był czysty i wtedy własnie biegło mi się super. Dałam radę zrobić 30 min ;) nie jest źle. Mam nadzieję, że teraz nie będę miała żadnych przerw w ćwiczeniach.
Od jutro wracam do cardio oraz abs bo podczas choroby i wyjazdy nie robiłam nic.


Lot po stanik :D

Zdecydowaliśmy się lecieć. W czwartek wieczorem czułam się już całkiem dobrze, z nosa nie leciało i choroba minęła. Sam pobyt był miły. 

www.australink.pl

Kupiłam sobie nowy stanik sportowy :D oraz legginsy do biegania na wiosnę/lato takie 3/4. Podoba mi sie i jedno i drugie a i cena też mi się podobała. 
Do tej pory używałam W zasadzie to nadal używam) stanika sportowego z Kappahl. Nic mu nie brakuje poza tym, że piersi średnio się prezentują ale nie o prezencje głównie w takiej bieliźnie ma chodzić więc mi to nie przeszkadza w każdym razie w porze 'zimowej'. Natomiast jak się zrobi trochę cieplej i będę biegała w samej koszulce to miło by było - dla mego oka głównie ;) - żeby te cycki jednak takie naleśnikowe nie były :) Kappahl'owski stanik jest cały miękki i nie ma separacji miseczek. Poza tym jest super. Świetnie leży, nie ma szans żeby gdzieś się zsunął itp nie czuć go na ciele i to też jest ważne. Bo wiadomo, że słabej baletnicy rąbek u spódnicy ;) i pewnie wbijający się albo obsuwający stanik mógłby mi bardzo przeszkadzać podczas biegania i być powodem do ogromnego mego marudzenia :D

Stanika w planach kupować nie miałam ale kiedy zobaczyłam to 'cacko' ;).....


.... nie mogłam się powstrzymać przed kupnem. Pomyślałam, że ciepłą porą, kiedy będę miała na sobie samą bluzkę, cycki me marne będę wyglądały przyzwoicie. Poza tym stanik jest wygodny, ma regulowane rączki oraz obwód pod piersiami. Cena była super. W PL nie udało by mi się kupić w takiej cenie stanika. No może na wyprzedażach jakbym upolowała ale że nie miałam takich zakupów w planach to teraz trafiło mi się jak ślepej kurze ;)

środa, 23 stycznia 2013

Sałatka z winogronami po raz drugi

Pisałam o tej sałatce parę dni temu. Przepis jest TUTAJ
Ostatnio znowu ją zrobiłam bo naszła nas ochota. Tym razem zdążyłam cyknąć fotkę. Może ktoś się skusi ;)
Czasami dodaję do niej kiełki np rzodkiewki.


ps Ja nadal czuje sie nie najlepiej (delikatnie mówiąc).

wtorek, 22 stycznia 2013

Pomiary :)

Chyba mam powody do radości jesli chodzi o tą kwestię.
Tak ! Na pewno mam powody do radości :)
W niedzielę się pomierzyłam. Stwierdziłam, że co 2 tyg mogę to robić - chociaz nie wiem czy nie za często i nie lepiej mierzyć się co miesiąc.
No ale wracając do sedna sprawy.

10 styczeń
talia 73,5 cm
brzuch na wysokości pępka 86 cm - nie pisałam tego pomiaru wcześniej bo jakoś głupio mi było .....

22 styczeń

talia 69 cm aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! :D
brzuch 83 cm !!!!!!!!!!!!

hihi no nie jest źle chyba

PS musze to sobie zebrać w jakąś sensowną tabelkę

Wstrętne choróbska

Dopadły nas. Najpierw mojego Małża, który w konsekwencji wylądował na antybiotyku i tygodniowym zwolnieniu z pracy a od niedzieli mój organizm walczy z czymś..... piszę walczy bo poza jakims dziwnym rwaniem w nogach, trochę kaszlem i stanem podgorączkowym w granicach 37,5-37,9 'nic' mi nie jest. Nie czuję się najlepiej. Oczy lekko pieką szczególnie kiedy tempka się podnosi ale póki co widzę, że organizm stara sie jak może i mam nadzieję, że sobie poradzi. Ja też staram się jak mogę ;) suplementować różnymi specyfikami, piję herbatkę ze świeżym imbirem, pomarańczą, cytryną i miodem - polecam bo pyszna jest. Pijemy herbatkę z kwiatu lipy oraz syrop z czosnku domowej roboty. Poza tym biorę rutinoscorbin, wapno oraz jesli już czuję że wymiękam paracetamol albo tak jak dzisiaj polopirynę.

Ale my jak my. Starzy jesteśmy z chorobą sobie lepiej poradzimy. Najważniejsze żeby nasz mały Szkrabik był zdrowy. Proszę o kciuki....

PS w czwartek mamy lecieć do uk na parę dni ale jak na razie nasz wylot stoi pod znakiem zapytania. Po pierwsze nasze samopoczucie a po drugie aura która teraz panuje na zewnątrz nie bardzo nas nastraja.... Trochę się po prostu boimy. Chodzi o dziecko. Nie chcemy w jakikolwiek sposób narażać Malucha. Zobaczymy. Do czwartku teoretycznie dużo czasu zostało i wiele może się zmienić.

A tak chyba w ramach osłody przyszło dzisiaj do mnie wylicytowane lustereczko ;) Wylicytowane na aukcji WOŚP - myślę, ze każda z Was wrzuciła przysłowiową złotówkę ... można to robić na wiele sposobów ;)



W woli jasności jak na razie nie ćwiczę bo po prosty nie czuję się na siłach. Nie ma co przeginać o złote gacie nie gram ;) Chociaż szkoda mi tych dni bez ćwiczeń .....

sobota, 19 stycznia 2013

Zmiana planów

Dzisiaj z przyczyn ode mnie niezależnych nastąpiła mała zmiana planów czyli nie było dzisiaj biegu. Niestety nie miałam możliwości wyjść z domu nawet na chwilę. W związku z tym wieczorem zrobiłam Mel B cardio + absik ;) Tak samo zresztą jak wczoraj.

Odnośnie cardio z Mel B to uwielbiam ten jej zestaw ! Świętna babka z niej. Fakt, wycisk lekki daje ale rekompensują mi wszystko jej komentarze oraz takie zadowolenie i full energia bijące podczas ćwiczeń :). Muszę się przyznać, że te ostatnie ćwiczenia na ręce są dla mnie ciężkie, szczególnie to podnoszenie sie 'na jednej ręce'. Ten kto widział filmik powinien wiedzieć o jakie ćwiczenie mi chodzi. Ale nie poddaje się. Z cardio na cardio wychodzi mi to coraz lepiej ;)

czwartek, 17 stycznia 2013

Sałatka z winogronami


A tak z innej beczki. Wczoraj zrobiłam pyszną sałatke ;) Ostatnio ciagle jedliśmy sałatki gdzie były i suszone pomidory i oliwki no i inne dodatki i trochę mi sie to przejadło. Wczoraj zrobiłam bardziej na słodko. Rewelka. Miałam nawet cyknąć fotkę ale nie zdążyłam bo język uciekał mi do .... :D nie wiem czy ona jest fit hehe :D ale wiem, że jest pyszna. Fotkę znajdziecie w tym poście ZDJECIE ;)

Podam przepis może komuś się spodoba.

Potrzeba:
roszponka/rukola/mix sałatek - co kto lubi
pomidorki koktajlowe
ser feta/kozi - co kto lubi tak mniej więcej 1/3
winogrona czerwone/zielone - wedle uznania
orzechy - ja użyłam miksu ale mozna albo same włoskie/laskowe/nerkowce/słonecznik ;) takie które lubimy
miód
ocet balsamiczny
oliwa z oliwek
musztarda - według mnie najlepiej dijon

Pomidorki kroje w ćwiartki - bo tak lubię ;) - można pokroic na pół. Winogrona kroje na połówki. Orzeszki siekam. Ser kroje na kosteczkę.
 Orzeszki prażę chwilę na patelni. Dokładam łyżkę miodu, dwie łyżki octu balsamicznego, łyżkę oliwy oraz trochę musztardy. Wrzucam winogrona. Wszystko razem podgrzewam. delikatnie. Na małej mocy palnika. Chodzi o to żeby to złapało ciepła. Proporcje z tym sosem to najlepiej sobie samemu dobrać.

Ja tej sałatki nigdy nie 'bełtam' w sensie nie mieszam wszystkiego w jednej misce tylko wykładam na talerze każdemu.
Sałatę rozdzielam na talerze. Układam pomidory, fetę oraz rozdzielam to co podgrzewałam na patelni :) I wsio !
Jesli się ktoś skusi zyczę smacznego !


15 min cardio z mel B + abs

Oj dzisiaj czułam już dużo więcej potu niz podczas ostatniego i za razem pierwszego spotkania z Mel B ;) Ale to bardzo dobrze, o to chodzi. Teraz myślę, że ta 8 minutówka abs ma jakiś sens bo robić tylko same 8 min to jakoś nie do końca mnie przekonuje.
Dzisiaj czułam zmęczenie, czuła, że się zgrzałam. Było super ! Zmęczenie nie było z tych takich dołujących, które kradną nam resztki sił ale z tych bardziej motywujących i mobilizujących :)




środa, 16 stycznia 2013

Bieg nr 14

Dzisiaj biegło mi się po prostu rewelacyjnie. Jeszcze nigdy tak fajnie sie nie czułam podczas biegu. Wprawdzie dwa razy złapała mnie porządna kolka ale jakoś ją przetruchtałam. Było wyśmienicie. Mogłam biec więcej ale doszłam do wniosku że może nie trzeba aż tak przeginać. Powoli, spokojnie a tez się do upragnionego (satysfakcjonującego) celu dojdzie.


wtorek, 15 stycznia 2013

8 min abs + 15min z Mel B

Dzisiaj zrobiłam absik. Musze powiedzieć, że tym razem robiło mi się go o niebo lżej. Chyba powinnam coś dodać do tych ćwiczeń bo co to jest 8 min. Może jeszcze jakieś ćwiczenia, które zajęłyby dodatkowe 10 min tak żeby się zamknąć w 20 min. Mało ? może i tak ale od czegoś trzeba zacząć.

DOPISEK ;)

wieczorem coś mnie tknęło - szukałam nowych ćwiczeń, które mogłabym dorzucić do abs i spodobało mi się cardio z Mel B. Były momenty cięższe ale generalnie było całkiem ok. Czułam, że się rozgrzałam, czułam przyspieszone bicie serce i to przyjemne zmęczenie, które uwielbiam. Musze chyba wpleść jej 15 minutówkę   na stałe..... Zobaczę w czwartek jak wytrzymam 15 min + 8 min abs


poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pilates taśmy

Dzisiaj ćwiczyło mi się jedbawiście. A wręcz po skończonych ćwiczeniach czułam mały niedosyt i chetnie bym się jeszcze poruszała. Może to dlatego, że bardzo lubie taśmy. Uwielbiam te ćwiczenia.

http://annapilates.pl/zajecia-ze-sprzetem.php

Taśmy są bardzo wdzięcznym dodatkiem do ćwiczeń pilates. Można sobie samemu regulować intensywność za pomocą skracania bądź wydłużania taśmy. Taśmy z tego co sie zorientowałam mają różną gęstość co również wpływa na stopień trudności ćwiczeń. Te bardziej rozciągliwe będą wymagały od nas 'mniejszego' wysiłku niż te grubsze. 
Polecam absolutnie każdemu !

Zeżarłam murzynka

Ciasto. A w zasadzie cztery kawałki ciasta. Na usprawiedliwienie napiszę tylko tyle, że jest to najsmaczniejszy murzynek na świecie z mojego rodzinnego przepisu. Ostatni raz jadłam go chyba z 10 lat temu. No i wczoraj namówiona przez Małża (!) zrobiłam słynnego murzynka a jak już zrobiłam to jak mogłabym go nie tknąć ? No nie da się. Jest pyszny. Puszysty. Mniaaaaaaaaaaaaaaaaaam.

No i moje postanowienie o ograniczeniu słodyczy szlag trafił. W sumie wyszło na to, że to wina Małża :D

sobota, 12 stycznia 2013

Bieg nr 13

To była istna mordęga. Już po kilku minutach miałam dosyć, nogi bardzo ciążyły miałam wrażenie, że są z ołowiu. Generalnie było mi bardzo źle. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Miałam ewidentny kryzys co zresztą widać po tempie oraz średniej prędkości jaki osiągnęłam. Śnieg też nie pomagał, dzisiaj był jakis taki sypki i momentami czułam się jakbym biegała po piasku a w zasadzie większość trasy miałam takie odczucia.
Postanowiłam przebiec a w zasadzie przetruchtać chociaz 20 min.


piątek, 11 stycznia 2013

8 min abs nr 2 + fotki

Dzisiaj zrobiłam po raz drugi abs. Czułam rano mięśnie po wczorajszym ćwieczniu. Trochę mnie to zdziwiło bo myslałam, że mam mięśnie przyzwyczajone po Pilatesie i że tam każdy jeden mięsień brzucha jest angażowany a wychodzi na to, że jednak mam pewne braki. Dzisiaj czułam głównie mięśnie zaraz pod żebrami :O ? hmmmm

Miałam wkleic fotki bebzuna no więc wklejam. Mam nadzieję, że jesli będzie miał ktos ochotę napisać coś obraxliwego a nie konstruktywnego daruje sobie taki komentarz.



czwartek, 10 stycznia 2013

Odżywianie

To moja pieta Achillesa. Słaby, maksymalnie słaby punkt ! Nigdy nie byłam na diecie i byc nie chcę ale wiem, ze muszę zacząć się w miare racjonalnie odżywiać. Mój główny problem to pory posiłków. Obiad jem jak Małż wraca z pracy czyli w najlepszym wypadku po 17. Do czasu obiadu posiłki moje wołaja o pomste do nieba, rano jakies śniadanie, później przy kawie obowiązkowo coś słodkiego jak już się zbliża pora obiadu jestem maksymalnie głodna i jak zacznę jeść tak często kończe późnym wieczorem...
Nie no, nie siedzę cały czas przy misce żarcia ale głównie popołudniami i wieczorami napełniam organiz a powinnam to robić chyba najpóźniej do godziny 20....
To jest mój problem.
Jak juz dziecko idzie spac a chodzi ostatnio przeróżnie to dopiero wtedy siadamy z Małżem do kolacji. A kolacja jest różna raz jest to sałatka ale bywa pizza, kaszaneczka, jakieś tłuste rarytaski no i często piwko albo lampka wina.
Nie jestem żadną alkoholiczką ale lubie się napić wieczorem po ciężkim dniu piwka lub winka. Jasne nie codziennie ale dosyć często.

A na dokładkę dzisiaj zrobiłam wafle z masą krówkową .... ajć

Dobra będę musiała je zjeść i postaram się zracjonalizować swoje odzywianie. Wiem, ze potrafie bo miałam takie cykle tyle tylko, że ZAWSZE nastepuje 'coś' co skłania mnie do powrotu do moich złych przyzwyczajeń.

ps muszę tutaj wkleic zdjęcie swojego bebzuna. W końcu ma być szczerze i bez owijania w bawełnę.

Przełamałam się

A też i załamałam ... zmierzyłam obwód brzucha - nie wiem czy prawidłowo - mierzyłam w najwęższym miejscu i okazało się, że wcale ono takie wąskie nie jest :[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[
Mam 73,5 cm Litości gdzie moje 63 cm ?!
Teraz dokładnie widzę ogrom pracy jaka mnie czeka jeśli chciałabym to zrzucić - nawet nie wiem czy się da :/
Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

8 min abs

Dzisiaj skusiłam się po raz pierwszy na 8 min abs. Ciężko mi było, aż jestem w szoku. Myślałam, że spokojnie dam sobie radę i ćwiczenia nie spowodują u mnie trudności ale jednak czułam mocno niektóre mięśnie brzucha i momentami myślałam, że nie dam rady .... Zastanawiam się czy nie robić tych ćwiczeń systematycznie. 8 min to nie tak dużo, mogę je robic podczas drzemki dziecka tak jak to dzisiaj miało miejsce albo ewentualnie wieczorem jak już młodzież pójdzie spać.
Pytanie jest tylko jak często powinnam je robić. Organizmu nie ma co katować albo może inaczej przemęczać ;)
W poniedziałki Pilates, środa/sobota bieg, to może czwartek/piątek 8 min abs..... wtedy wtorki i niedziela pozostaną wolne i to może byłoby rozsądne.... hmmmm szczerze powiem nie mam pojęcia. Może po prostu wszystko wyjdzie w praniu.


środa, 9 stycznia 2013

Skakanka elektroniczna z Biedronki

No cóż jestem trochę zawiedziona.... chociaż może powinnam się tego spodziewać po produkcie za taką cenę. Mam chyba zwyczajny niefart bo jeden z guzików przy naciskaniu wciska mi się pod obudowę, jest to okropnie irytujące i w trakcie ustawiania funkcji kilka razy miałam ochotę pizgnąć tym sprzętem ;) Funkcji jak na taki sprzęt skakanka ma dosyć sporo. Można ustawić sobie wagę, czas ile chcielibyśmy skakać lub ilość skoków które chcielibyśmy wykonać. Po skończonej czynności skakanka ma wydać sygnał dźwiękowy - tego nie sprawdziła bo tak z ciekawości skoczyłam sobie 18 razy ;) Poza tym można ustawić sobie godzinę - nie mam pojęcia na co ?! Skakanka wyświetla też ilość spalonych kalorii - i to akurat najfajniejsza funkcja wedlug mnie ;)
Zdecydowanie bardziej wolę chyba tradycyjne skakanki z sznurkiem z materiału do skakania - ta Biedronkowa ma sznurek plastikowy/gumowy sama nie wiem jak to nazwać, po prostu linka jak do izolacji kabli ;) zdecydowanie za sztywna jak dla mnie.

Nie wiem jeszcze czy będę skakała czy nie. 15 zł za skakankę jest do przełknięcia nawet jeśli miałaby leżeć w szafie i czekać aż moje dziecko zacznie z niej korzystać ;)

Bieg to przygoda zdrowa

Dzisiaj moje buty miały chrzest bojowy na śniegu ! W nocy trochę u nas napadało i rano przywitał nas prawdziwie biały krajobraz brrrrr wcale się z tego powodu bardzo nie cieszę. Chciałam białych Świąt a skoro się nie doczekałam to jak dla mnie śniegu mogło by już nie być ;)

Buty poradziły sobie nawet całkiem dobrze. Nie ślizgałam się, upadku nie było, żadnej groźnej sytuacji też nie więc można powiedzieć, że obuwie zdało egzamin na 5 :)

Ale nie tylko buty dzisiaj zasługują na wysoką notę bo ja sama też byłam bardzo ;) dzielna i również nalezy mi sie ocena conajmniej dobra. Dzisiaj pobiłam swój rekord biegu. kto wie, kto wie może niedługo dobiję to wymarzonych 5 km - na początek ;)

Gotowa do wymarszu


Dzisiejszy bieg to bieg nr 12 ale jeśli odliczyć te wcześniejsze biegi które pokonywałam przed chorobą to jest to bieg nr 4. Jednak postanowiłam do biegania wliczać też tą dłuższą przerwę i nie dzielic czasu na przed choroba/po chorobie bo tak to mogłabym się póxniej sama pogubić.


wtorek, 8 stycznia 2013

Skaczmy do góry jak kangury !

Dzisiaj w Biedronce rzucili skakankę ;) jeszcze nie wiem czy będę skakała regularnie ale warto było kupić bo cena jak na Biedronę przestało według mnie była bardzo rozsądna. Kolorów do wyboru było dosyć sporo i pewnie każdy mógłby znaleźć takie barwy jakie lubi.


Gdy tylko owo cudo techniki wypróbuję dam znać.

Jednak nie taki Ring straszny

A dokładnie dzień po PilatesRing ;) Byłam pewna, że rano obudzę się z zakwasami ale nie jest źle a nawet powiem więcej, jest super ! Na szczęście nic mnie nie boli. Trochę czuje odwodziciele ud oraz mięśnie brzucha kiedy sie mocno wyprostuję ale poza tym jest na prawdę ok. Mam nadzieję, że jutro gorzej nie będzie bo właśnie jutro czeka na mnie bieg :) !

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Ring

Dzisiaj poniedziałek a więc Pilates ! aaaaaa uwielbiam te ćwiczenia chociaż jutro pewnie poczuję mięśnie o których dawno zapomniałam ;] Przez okres Świąteczny oraz Noworoczny odpadły mi dwa poniedziałkowe zajęcia przez co dzisiaj trochę cierpiałam i czułam się jak łamaga ;) Ale to i tak nie zmieni mojej miłości do Pilatesu.
Dzisiejsze zajęcia były prowadzone przy użyciu ring'a - przyznam się od razu, że akurat ten atrybut lubię najmniej a to dlatego, że mam z nim 'złe' skojarzenia. Moja przygoda pilatesowa zaczęła się własnie podczas zajęć z ringiem - na drugi dzień (a nawet i na trzeci;)) czułam takie mięśnie o których nawet nie miałam pojęcia :)

Jak wygląda PilatesRing ? bardzo niewinnie ;)

http://www.beanproducts.com/mm5/merchant.mvc?Screen=PROD&Store_Code=001&Product_Code=ring&Category_Code=Pilates

Jednak niech nikogo nie zmyli to z wyglądu niepozorne i całkiem niegroźne narzędzie ! Zwykłe 'kółeczko' a potrafi dać wycisk, oj potrafi ! Ale o to chodzi - PRAWDA ? ;)

Pilates +

To moja druga aktywność poza bieganiem. Na Pilates + chodzę w poniedziałki w każdym razie staram się to robić. Różnie wychodzi bo nie raz nie mam po prostu czasu ale jeśli nic nie stoi na przeszkodzie to zawsze się zjawiam na zajęciach. Na Pilates zaczęłam chodzić może 2m-ce temu. Pierwszy raz byłam na takiech zajęciach o muszę powiedzieć, że bardzo mi się spodobały. Pilates + polega na tym, że oprócz standardowych ćwiczeń na macie mamy dorzucone ćwiczenia z 'przyrządami' raz jest to taśma innym razem ring, piłka itp. Dzięki temu ćwiczenia są ciekawsze. Zdaję sobie sprawę, że ćwiczenia raz w tygodniu brzucha mi nie wyrzeźbią - szczerze powiedziawszy przestaję wierzyć nawet w to, że jakaś poważna dawka ćwiczeń jest w stanie coś z nim zrobić.... :/

Jednak pomału dojrzewam do 8 min abs..... boję się, że będzie tak jak zawsze czyli zaczne robić a po tygodniu/dwóch zapał mi przejdzie. Ale może, może niebawem odważę się spróbować przygodę z abs'em ;)

http://dansations.net/pilates.html

niedziela, 6 stycznia 2013

Jak dużo biegam ?

Tutaj wstyd się przyznać ale nadal wygląda to marnie. Szczerze powiedziawszy mam wrażenie, że więcej czasu zajmuje mi ubranie się oraz kąpiel po biegu niż samo bieganie :) ale..... wszystko małymi kroczkami. Powoli, spokojnie a myślę, że dojdę do takiego czasu treningu, który będzie przynosił imponujące rezultaty. Póki co jednak biegam żeby chociaż w jakimś małym stopniu ciało poczuło, że żyje. Poczuło co to zmęczenie i powoli obudziło sie z tych kilkunastu lat bezruchu.

Pierwszy mój bieg trwał 7min !!!! Tak, tak. Ale postanowiłam się nie zniechęcać i z treningu na trening wydłużać czas oraz dystans biegu. Tym samym ostatnio przebiegłam 3,4km co w porównaniu do mojego pierwszego biegu 1,21 km jest dla mnie dużym sukcesem. Pewnie niektórzy mogą się śmiać z takiego dystansu ale co tam ! - ja jestem dumna i wierzę, że za jakiś czas będę mogła przebiec 5 km co jest moim celem na najbliższy miesiąc.




RunKeeper

Przygotowując się do biegania postanowiłam, że nie ruszę do póki nie zainstaluje sobie jakiegoś programu który zapisywałby mi trasę, mierzył kilometry oraz notował wszystkie moje aktywności biegowe. Padło na program RunKeeper w zasadzie byl to zupełny przypadek. Przeglądałam wyszukiwarkę internetowem celem znalezienia jakiegoś programu, trafiłam na fajną stronę z rankingiem różnych aplikacji na telefon i RunKeeper spodobał mi się na tyle, że wybrałam go na towarzysza moich zmagań :)

Według mnie fajnie jest (jeśli mamy taka możliwość) zainstalowac sobie jakąś aplikację która notowałaby nasze osiągnięcia. Dowolność i wybór jest na prawdę spory i każdy znajdzie coś dla siebie. Mi aplikacja pomaga, motywuje mnie. Dzięki niej mam wszystko zapisane i mogę zobaczyć i porównać swoje treningi co dla mnie jest bardzo ważne. Co więcej aplikacje tego typu są bezcenne dla kogoś kto nie ma czasu na notowanie swoich aktywności fizycznych co dla mnie - młodej mamy ;) - jest bardzo ważne.


Biegam

A w każdym razie zaczynam biegać.
Cała moja przygoda z bieganiem rozpoczęła sie w okolicach września, pewnego razu stanęłam na wadze i zobaczyłam liczbę 60 kg. To był dla mnie szok i tym samym mocny impuls żeby w końcu moje plany odnośnie powrotu do sportu wcielić w życie. Miałam postanowienie biegania trzy razy w tygodniu i o dziwo przez jakiś czas wytrwałam w tym planie co już uważam za duży sukces no ale dopadło mnie paskudne choróbsko i musiałam przestać biegać. Ostatnio jednak poczułam, że jestem już chyba na tyle zdrowa, że mogę na powrót zacząć biegać. Tym razem postawiłam sobie za cel przynajmniej raz w tygodniu a najlepiej dwa razy - to nie dużo wiem - chodzi mi o to żeby nic nie było na siłę, żebym sie nie musiała zmuszać i żeby mi było łatwo wygospodarować czas.

Muszę się jeszcze pochwalić, że zdopingował mnie do powrotu do biegania Św. Mikołaj ;) tak, tak. Dzięki Mikołajkom oraz Świętom stałam się bogatsza o profesjonalne obuwie do biegania (a to podstawa z podstaw) oraz część odpowiedniego stroju. Teraz wiem, że nic prócz mojego lenistwa nie stoi na drodze do biegania.


sobota, 5 stycznia 2013

Startujemy

Na początku powinnam powiedzieć z jakiej wagi startuje a jaką chciałabym osiągnąć. Obecnie ważę 58 kg hmmm no dobra dokładnie 58,4 kg ;) Chciałabym wrócić do czasu swojej 'świetności' czyli wagi 52-53 kg. Można powiedzieć, że 5 kg to nie tak dużo do zrzucenia i przy dobrym wzięciu się w garść można stosunkowo szybko (bo na pewno nie łatwo) to osiągnąć ale.... jest jeden problemik... ja nie znoszę wręcz wszelakich diet. Nigdy w życiu na diecie nie byłam ale wiem, że się do tego nie nadaję. To zdecydowanie nie dla mnie. Poza tym uważam wszelkie diety za jakieś nieporozumienie bo wychodzę z założenia, że nie ma czegoś takiego jak dieta tylko jest zdrowe, racjonalne odżywianie (na całe życie) do tego odpowiednia dawka ruchu i.... jesteśmy w domu !!! ;) Nie chodzi o to żeby być chudzielcem bo nie każdy ma taką budowę ciała chodzi bardziej o to żeby ciało było zdrowe od wewnątrz czyli dobrze odżywione i zdrowe na zewnątrz czyli jędrne, umięśnione z odpowiednią ilościa tłuszczyku tu i ówdzie ;)

W zasadzie teorię tego co powinnam zrobić, żeby wrócić do formy znam ale - i tutaj mamy kolejny problem - nie potrafie się zdrowo odzywiać tzn może potrafie ale nie na całe zycie, nie jestem w stanie zrezygnowac z róznych niezdrowych produktów. Raz na jakiś czas postanawiam sobie, że będę ograniczała np słodkości ale to nigdy nie trwa zbyt długo - niestety .....

Więc na poczatek postanowiłam powrócić do sportu. A czemu powrócić? Bo kiedyś (dawno, dawno temu) byłam 'czynna sportowo', uprawiałam wyczynowo pewną dyscyplinę sportu przez kilka ładnych lat teraz może nie chcę wrócić akurat do tego sportu ale chcę zacząć się ruszać. Wiek już nie ten, organizm nie ten i trzeba rozruszać ciałko ;)

A więc zaczynamy !